W zachodniej kulturze życie „dobre* przeważnie oznacza „szczęśliwe”. W społeczeństwach kolektywistycznych ludzie byliby zdziwieni, że można stawiać tu znak równości. W niektórych religiach to pomysł w ogóle bez sensu – człowiek nic tu nie może: o szczęściu decyduje Bóg. Dobre życie to całkiem co innego.
Z analiz Psychologa Eda Dienera, który z racji długoletnich badań nad tym fenomenem zyskał przydomek Doktor Szczęście, wynika, że subiektywnie postrzegane czynniki dobrostanu (SWB, Subjective Weil Being) zmieniają się wraz z kontekstem kulturowym. Można nawet powiedzieć, że kultura kształtuje nasze poczucie szczęścia. Związek między poczuciem własnej wartości i satysfakcją życiową jest np. silniejszy w kulturach indywidualistycznych niż kolektywistycznych. Ludzie Zachodu silnie wiążą poczucie dobrostanu z wolnością jednostki, indywidualnymi osiągnięciami oraz przyjemnymi odczuciami. Dla większości Amerykanów szczęście to osobisty sukces. W kolektywistycznych kulturach Dalekiego Wschodu na subiektywne odczuwanie dobrostanu silny wpływ mają relacje jednostki z otoczeniem: z rodziną, w pracy, z sąsiadami. Japończyk, charakteryzując szczęście, odwoła się raczej do poczucia społecznej harmonii.
SZCZĘŚCIE, CZYLI UMIAR
Dla muzułmanów szczęście ani dobre życie nie są zasługą człowieka, nie ma więc co za nim gonić. Jednym Bóg dał go więcej, innym mniej. Różnorodność kulturowa sprawia jednak, że w islamie nie ma jednego rozumienia szczęścia. Dla teologów i prawników prawdziwe szczęście osiągniemy w życiu pozagrobowym – w raju. To rajskie szczęście jest fizyczne i doczesne: piękno, dostatek jedzenia i picia, to, co za życia jest zabronione, tam jest dostępne. Choć głównie mężczyznom, bo to męski raj. – Dla ascetów i mistyków szczęściem jest miłość do Boga, często pokazywana jako miłość człowiecza, fizyczna, a jej najdoskonalszym wcieleniem jest mistyczna unia z Bogiem. Dla filozofów-polityków najwyższym szczęściem, wzorem greckim było szczęście obywateli. A do tego potrzebne było państwo doskonałe. W nim ludzie mogli być szczęśliwi – mówi prof. Katarzyna Górak-Sosnowska, znawczyni świata islamu z Katedry Studiów Politycznych SGH. Muzułmanie powołują się na słowa Boga zawarte w Koranie: „Nie czyńcie życia trudnym, by stało się dla was uciążliwe. Jedzcie, pijcie i dawajcie jałmużnę bez wkraczania w przesadę, dumę czy próżność. Allah lubi widzieć ślady Jego hojności na swych sługach” (Abu Da-łud i Al-Hakim). Religia nie zezwala wręcz na celibat, życie klasztorne i odrzucenie dozwolonych dóbr doczesnych. – Człowiek nie powinien odmawiać sobie dozwolonych przyjemności tego świata: jedzenia, picia, odzieży czy seksu. Z drugiej strony, pogoń za materialnymi przyjemnościami, nadmierne folgowanie żądzom i zabawom są zabronione. Właścicielem wszelkich wartości materialnych jest Bóg. Człowiek powinien z nich tylko mądrze korzystać – wyjaśnia prof. Katarzyna Górak-Sosnowska. W porównaniu z chrześcijańską wizją szczęścia rzuca się w oczy jedna zasadnicza różnica: by zasłużyć na życie wieczne, muzułmanin nie musi się umartwiać w życiu doczesnym. Ale jest i duże podobieństwo: symbol szczęścia w islamie to dzieci i posiadanie partnera życiowego. Osoby samotne lub bezdzietne postrzega się raczej jako nieszczęśliwe. Niezależnie jednak od odłamu w islamie zasadniczo szczęścia nie osiąga się w życiu doczesnym, ale dopiero po drugiej stronie, a dobre życie to życie umiarkowane i zgodne z nakazami Boga.
SZCZĘŚCIE, CZYLI SPOSÓB PODRÓŻOWANIA
Dla wyznawców judaizmu dążenie do szczęścia jest nie tylko celem człowieka, ale również jego moralnym obowiązkiem, ponieważ ludzie szczęśliwi czynią świat lepszym. Jednak to, czy jesteśmy szczęśliwi, w bardzo małym stopniu zależ>’ od okoliczności, w których się znajdujemy. „Prawdziwie szczęśliwy człowiek nie pozwala, aby jego szczęście było zależne od zewnętrznych czynników, na które nie ma on wpływu” (Chochmah Umussar, vol. 2, pp. 331-2, cyt za aish.com).
Umiejętność doświadczania szczęścia jest w nas, trzeba ją tylko odszukać. Głównym czynnikiem, od którego zależy, czy będziesz szczęśliwy, jest twoja postawa wobec życia, siebie samego, bliźnich, wydarzeń i sytuacji – naucza żydowski ekspert od szczęścia, rabin Zelig Pliskin. W „Gateway to Happiness” ten znany psycholog, pisarz, wykładowca uniwersytecki i dyrektor Aish HaTorah’s Counseling Center wyjaśnia, jak zwiększyć poziom szczęścia, spokój umysłu, samoocenę oraz zmniejszyć negatywne emocje. Kluczem do szczęścia jest nabycie umiejętności doceniania tego, co jest nam dane, a nie skupianie się na tym, czego nie posiadamy, oraz uświadomienie sobie, że szczęście nie jest czymś, co można złapać. Nie może też być celem samym w sobie. Jest bowiem produktem ubocznym działań, które wykonujemy z przekonaniem o ich celowości, wartości i sensie, stanem ducha, który dzięki temu osiągamy. Czy nie to właśnie miał na myśli Lew Tołstoj, pisząc: „Szczęście to nie stacja, do której zmierzasz, lecz sposób podróżowania”?
SZCZĘŚCIE, CZYLI REALIZACJA PODSTAWOWYCH POTRZEB
W ONZ-owskich rankingach World Happiness Index mierzących poczucie szczęścia niemal cała Afryka zaznaczono jest na czerwono. Czy to oznacza, że Afrykanie są najnieszczęśliwszymi ludźmi świata? – Cały kontynent na południe od Sahary to mozaika kultur, plemion, grup etnicznych i społecznych. Nie ma tam wzorca dobrego życia, który dominowałby nawet w ramach jednego regionu czy kraju – mówi Błażej Popławski, doktor historii, socjolog i afrykanista. – Jeśli można by dopatrywać się jakichś wspólnych wzorców dobrego życia, to najważniejsze zróżnicowanie nie przebiega między krajami czy plemionami, ale między miastem i wsią. Klasę średnią lawinowo rosnących afrykańskich aglomeracji od Lagos po Pretorię łączą aspiracje do wzorców zachodnich, a pojęcie dobrego życia wiąże się przede wszystkim z dostatkiem. Widać to w sferze konsumpcji, ubioru, kultury, stylów życia. Często nawet w sposób karykaturalny. Nie ma tam wiele z etniczności, duchowości rdzennych kultur. Szczególnie w takich krajach jak Kenia czy Nigeria. Na terenach dawnych kolonii francuskich wzorem dobrego życia i kultury jest Paryż, w Afryce anglojęzycznej – Londyn. Te aspiracje ewoluują, zmieniają się w związku z coraz silniejszym wpływem Chin. Jednak zdaniem Błażeja Popławskiego nie chodzi tu bynajmniej o wpływ konfucjanizmu, taoizmu czy buddyzmu wiązanych z Państwem Środka, ale o pełen ostentacji styl życia chińskich biznesmenów i ignorowanie przez nich Europejczyków i Amerykanów. Chińczycy, mocno widoczni w gospodarce wielu krajów Afryki, stają się nowym i atrakcyjnym punktem odniesienia, alternatywnym wobec dawnych kolonizatorów.
Interior, czyli wnętrze Afryki, to jeszcze inna bajka. – Tb marzenia o szczęściu nie przekraczają pierwszego stopnia hierarchii potrzeb piramidy Masłowa. Dobre życie oznacza realizację podstawowych potrzeb: dostęp do czy- 5 stej wody i elektryczności. O potrzebach wyższego rzędu § trudno tu nawet marzyć – mówi Psycholog Błażej Popławski.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.